Wielu użytkowników różnorodnych drukarek pamięta jeszcze nieprzyjemny dla uszu odgłos druku igłowego i nie wyobraża już sobie stałe przebywanie w takim otoczeniu. To fakt, z pewnością jest to największa wada drukarki igłowej, ale jej zastosowanie w niektórych obszarach przestrzeni gospodarczej jest wręcz nieodzowne i wszędzie tam, gdzie nie powoduje uciążliwości hałasem. A przy tym są niezastąpione i, co ważne, nie generują dużych kosztów, tak jak ma to miejsce w przypadku drukarek atramentowych i laserowych. Czy faktycznie ikona starej technologii przeżywa swój renesans i ma wzięcie w różnych zastosowaniach? Przyjrzyjmy się najpierw zasadzie jej działania.

Na czym polega działanie drukarki igłowej?

Kojarzone z hałasem i powolnym drukiem igłowe urządzenia drukujące dzisiaj reprezentują zupełnie inny poziom technologiczny, choć zasada ich działania nie zmieniła się, ponieważ jako jedyne drukarki mogą drukować z kopią. Charakterystyczna dla nich wytrzymałość i niezawodność wraz z poprawą szybkości i jakości wydruku przełożyło się na ukierunkowaną możliwość wykorzystania drukarek igłowych do ciągłej pracy, nawet w trudnych warunkach. To oznacza, że w zastosowaniach Heavy Duty są zdecydowanie najlepsze.

Jak więc działają drukarki igłowe? W zasadzie podobnie jak dawne maszyny do pisania, gdzie wciskając klawisz z literą lub znakiem uruchamiamy element uderzający (w drukarce są to igły), który poprzez taśmę barwiącą nanosi na kartkę ich odbicie. Różnica polega na tym, że uderzenie igły pozostawia na papierze kropkę, których określony układ tworzy litery, cyfry i proste obrazy graficzne. W zależności od potrzeb i wymogów danego zastosowania drukarki igłowe mogą występować z taśmą jednobarwną lub specjalną taśmą składającą się z kilku części w podstawowych kolorach. Uzyskanie kolorowych znaków możliwe jest dzięki zastosowaniu w drukarce mechanizmu, który uruchamia pionowy ruch taśmy. Barwy inne niż podstawowe tworzone są poprzez naniesienie kilku kolorów w jednym punkcie. Wydaje się to na pierwszy rzut oka skomplikowane, ale to tylko pozory, ponieważ drukarki tego typu obecnie funkcjonują z 9, 24 lub 48 igłami i w zależności od ich liczby w urządzeniu mamy możliwość drukować szybciej (nawet do 1500 znaków na sekundę) i dokładniej.

Zastosowanie drukarek igłowych – Outsourcing IT

Ogólnie mówiąc z uwagi na możliwość ich wykorzystania w trudnych warunkach i do pracy non-stop oraz możliwość drukowania na każdym rodzaju papieru, również na wielowarstwowym samokopiującym i na tzw. składance (papier ciągły z boczną perforacją) czyni z drukarek igłowych pożądane urządzenie dla firm, gdzie funkcjonuje zewnętrzna obsługa informatyczna, w ramach której realizowany jest outsourcing druku.

Przede wszystkim tego typu urządzenia charakteryzują się przystępną ceną i wyjątkowo tanią eksploatacją. W przypadku zastosowania jednej taśmy i w zależności od danego modelu drukarki igłowej jej użytkowanie oznacza wydruk od 200 tysięcy do 15 milionów znaków w rewelacyjnej wręcz cenie zaczynającej się od kilku złotych. W zasadzie przy korzystaniu z drukarek atramentowych i laserowych ten koszt jest absolutnie nie do osiągnięcia. Oczywiście profesjonalne zarządzanie drukiem uwzględnia drukarki igłowe tylko tam, gdzie ich wykorzystanie będzie w pełni efektywne i zgodne z opracowaną strategią cyfryzacji obiegu dokumentów w firmie. Ma to oczywiście ogromne znaczenie, ponieważ tylko kompatybilne elementy tego procesu zagwarantują osiągnięcie wysokich oszczędności w dotychczas ponoszonych kosztach. Jak już mówiliśmy, drukarki igłowe jako jedyne tworzą wydruk z kopią (nawet do 7 egzemplarzy jednocześnie), co w przypadku rozbudowanych systemów zarządzania drukiem jest niezwykle przydatne, zwłaszcza w sytuacji, gdzie występuje konieczność utrzymania dokumentacji papierowej.

Jakie materiały eksploatacyjne wykorzystują drukarki igłowe?

Drukowanie laserowe, choć bardzo szybkie, niestety jest kosztowne z racji wysokich cen tonerów. Nieco tańsze jest korzystanie ze sprzętu atramentowego, ale i tusze swoje kosztują, a do tego sama prędkość drukowania nie jest tutaj imponująca.

Pod kątem kosztów drukarka igłowa (dot matrix printer) jest niekwestionowanym zwycięzcą. Mamy tutaj w zasadzie jeden główny materiał eksploatacyjny i jest nim kaseta barwiąca. Występuje najczęściej w kolorze czarnym lub niebieskim, choć znajdziemy na rynku również kasety w innych barwach. Jeśli pamiętacie jeszcze tradycyjne maszyny do pisania, gdzie wykorzystywano nasączoną w tuszu taśmę, to drukarki igłowe działają na podobnych zasadach. W plastikowej obudowie znajduje się nawinięta na rolkę taśma, nawilżona atramentem, która nieustannie przesuwana jest pomiędzy głowicą drukującą a kartką papieru. Igła głowicy uderzając w papier, dociska punktowo kawałek taśmy, pozostawiając na kartce atramentowy punkt.

Jedna kaseta wystarcza naprawdę na bardzo długo, ale i konieczność wymiany nie będzie problemem. Koszt zakupu to dosłownie kilka – kilkanaście złotych. Co ważne, w przypadku starszych modeli, gdzie trudno o nowe kasety, zawsze można oddać je do regeneracji. Nierzadko jest to nawet tańsze niż zakupu nowej kasety.

Wykorzystując drukarki igłowe, będziemy musieli zaopatrzyć się również w specjalny papier. Oczywiście bez problemu kupimy go w standardowych rozmiarach, na przykład A4. Różnica polega na tym, że poszczególne arkusze tworzące stos są ze sobą połączone. Drukarka igłowa nie jest wyposażona w typowy podajnik. Raz zamontowany w niej papier przesuwa się w trybie ciągłym po specjalnej rolce. Mamy tutaj dwa podstawowe rozwiązania:

  • przesuwanie papieru poprzez rolki z małymi kolcami (kartki na krawędziach posiadają pasek z otworkami na kolce);
  • papier dociskany jest na całej szerokości rolki transportującej.

Drukarki 9-igłowe i 24-igłowe – czym się różnią?

Wybierając urządzenie drukujące do swojej firmy, zdecydowanie należy zwrócić uwagę na konstrukcję zastosowanej tam głowicy. Znajdziemy tutaj rozwiązania 9-igłowe oraz 24-igłowe. Prawie 3-krotna różnica w ilości igieł pomiędzy tymi urządzeniami naprawdę ma znaczenie. Różnice te bardzo dokładnie obrazuje poniższa tabela:

9-igłowe 24-igłowe
Jakość wydruku bardzo niska, dedykowana do podstawowych dokumentów dużo lepsza, wyższa rozdzielczość
Szybkość drukowania stosunkowo niska nawet dwukrotnie większa
Waga najczęściej kilka kilogramów od około 10 kg do nawet 24 kg
Cena przystępna wysoka, nawet do kilku tysięcy złotych

W dużej mierze wybór będzie zależał więc przede wszystkim od tego, jak dużo i często chcemy drukować. Drukarka igłowa z uboższą głowicą w zupełności wystarczy przy typowym zastosowaniu biurowym, do drukowania faktur i mniej skomplikowanych dokumentów. Wersja 24-igłowa ma bardziej przemysłowe zastosowanie. Drukuje wyraźniej i przede wszystkim szybciej, a więc idealnie sprawdza się przy większym dobowym zapotrzebowaniu na dokumenty.

Zalety i wady drukarek igłowych – podsumowanie

Drukarka igłowa jest w zasadzie urządzeniem niezawodnym, nawet w przypadku dużych obciążeń i skrajnych warunków występujących np. na halach produkcyjnych, w różnego rodzaju warsztatach i zakładach, gdzie nierzadko występuje kurz. Jej działanie obliczane jest na kilkanaście lat, pod warunkiem wykonywania okresowych przeglądów i czynności konserwacyjnych. Charakterystyczny dla drukarek igłowych jest wyjątkowo niski koszt eksploatacyjny. Wykorzystywane w nich taśmy z tuszem są nie tylko wielokrotnie tańsze od tonerów, ale również mają zdecydowanie wyższą wydajność. Co prawda, jakość wydruku nie jest rewelacyjna, a głośność pracy dla pracowników może być bardzo uciążliwa, to jednak ich efektywność i możliwość wydruku na różnych formatach papieru wraz z pozyskaniem danej liczby kopii skłania przedsiębiorców, a także dostawców outsourcingu druku do ich wykorzystywania i pewnie jeszcze jakiś czas tak będzie tj. do momentu realizacji cyfrowej restrukturyzacji systemu zarządzania firmą, co jest nieuniknioną koniecznością.

Chętnie odpowiemy na Twoje pytania. Skontaktuj się z nami!

Imię i nazwisko*

E-mail*

nr. telefonu*

Oświadczam, że zapoznałem się i akceptuję zasady przetwarzania danych*

Opt-in

Oświadczam, że wyrażam zgodę na otrzymywanie niezamówionych informacji handlowych*

Michał Drechny